źródła energii turbiny wiatrowe magazynowanie energii paliwa energetyczne bloki energetyczne transformatory produkcja i zużycie energii akumulacja energii elektrycznej rynek energii źródła odnawialne zmniejszenie emisji CO2 nadkrytyczne bloki węglowe analiza LCA rewitalizacja bloków 200MW energetyka wiatrowa względna oszczędność energii regulacje unijne
AKTUALNOŚCI
Polska potrzebuje środków pieniężnych i pomocy w ograniczaniu emisji w ramach opracowywanej właśnie strategii do 2030 roku w dziedzinie zielonej energii. Jej projekt zakłada, że 28 państw członkowskich UE jest zasadniczo gotowych do uzgodnienia nowych celów w zakresie polityki środowiska i energii po roku 2020, jednak mające najsilniejsza pozycję Niemcy, twierdzą że nie zgodzą się na porozumienie "za wszelką cenę".
Polska zawsze była najbardziej niechętna ze wszystkich państw członkowskich UE, aby politykę europejską w zakresie ochrony środowiska ustanawiać na bardzo ambitnym wysokim poziomie, zanim nie zrobią tego także kraje z innych regionów świata. Argumentuje przy tym, że emisje UE stanowią tylko niewielką część światowych zanieczyszczeń, dodatkowo Polska potrzebuje pomocy w odchodzeniu od gospodarki opartej na węglu.
Dokument sporządzony przez urzędników UE przed szczytem, który odbędzie się w dniach 23-24 października mówi, że Polska nie jest przekonana o potrzebie ustalania celów polityki klimatycznej już teraz, ale "działa w duchu całej Unii i nie chce blokować porozumienia". Obecnie sprawujący władzę członkowie Komisji Europejskiej, mają ustąpić na koniec tego miesiąca. Unia musi jednak już teraz podjąć decyzję na temat swojego stanowiska negocjacyjnego przed ONZ-owskim szczytem klimatycznym, który odbędzie się w przyszłym roku w Paryżu.
KE już w styczniu br. przedstawiła swoją wizję celów redukcyjnych na rok 2030, w tym 40% redukcji emisji dwutlenku węgla w porównaniu z poziomem z roku 1990. Oddzielny projekt dokumentu przygotowany przez urzędników UE przed szczytem mówi, że każdy kraj powinien być zobowiązany do redukcji emisji do 2030 roku w instalacjach nie objętych ETS na poziomie do 40% w porównaniu z rokiem 2005.
Polska podkreśla, że potrzebuje więcej czasu i jest gotowa na ograniczenie emisji w instalacjach nie objętych systemem dopiero od 2020 roku, co spowoduje ich wzrost do 2030 o 14% w porównaniu z poziomem z 2005 roku. Będzie to z kolei skutkowało większym reżimem redukcyjnym dla innych krajów, co już wydaje się być nie do przyjęcia dla Francji, która mówi, że żadne państwo członkowskie nie powinno zwiększać emisji.
Źródło: Reuters, za consus.eu
« powrót do listy aktualności